Post
autor: Godfather » 2008-04-12, 21:16
Z Norwida jeszcze "Larwa" i "Bema pamięci żałobny- rapsod"
Larwa
1
Na sliskim bruku w Londynie,
W mgle, podksiezycowej, bialej,
Niejedna postac cie minie,
Lecz ty ja wspomnisz, struchlaly.
2
Czolo ma w cieniu? czy w brudzie?-
Rozeznac tego nie mozna;
Poszepty z Niebem o cudzie
W wargach... czy? piana bezbozna!...
3
Rzeklbys, ze to Biblii ksiega
Zataczajaca sie w blocie,
Po ktora nikt juz nie siega,
Iz nie czas myslec o cnocie!...
4
Rozpacz i pieniadz - dwa slowa-
Lyskaja bielmem jej zrenic.
Skad idzie?... - sobie to chowa.
Gdzie idzie?... zapewne, gdzie nic!
5
Takiej to podobna jedzy
Ludzkosc, co placze dzis i drwi;
Jak historia?... wie tylko: "krwi!..."
Jak spolecznosc?... tylko: "pieniedzy!..."
Bema pamięci żałobny-rapsod
Norwid Cyprian Kamil
I
Czemu, Cieniu, odjeżdżasz, ręce złamawszy na pancerz,
Przy pochodniach, co skrami grają około twych kolan? --
Miecz wawrzynem zielony i gromnic płakaniem dziś polan;
Rwie się sokół i koń twój podrywa stopę jak tancerz.
-- Wieją, wieją proporce i zawiewają na siebie,
Jak namioty ruchome wojsk koczujących po niebie.
Trąby długie we łkaniu aż się zanoszą i znaki
Pokłaniają się z góry opuszczonymi skrzydłami
Jak włóczniami przebite smoki, jaszczury i ptaki...
Jako wiele pomysłów, któreś dościgał włóczniami...
II
Idą panny żałobne: jedne, podnosząc ramiona
Ze snopami wonnymi, które wiatr w górze rozrywa,
Drugie, w konchy zbierając łzę, co się z twarzy odrywa,
Inne, drogi szukając, choć przed wiekami zrobiona...
Inne, tłukąc o ziemię wielkie gliniane naczynia,
Czego klekot w pękaniu jeszcze smętności przyczynia.
III
Chłopcy biją w topory pobłękitniałe od nieba,
W tarcze rude od świateł biją pachołki służebne;
Przeogromna chorągiew, co się wśród dymów koleba,
Włóczni ostrzem o łuki, rzekłbyś, oparta pod-niebne...
IV
Wchodzą w wąwóz i toną... wychodzą w światło księżyca
I czernieją na niebie, a blask ich zimny omusnął,
I po ostrzach, jak gwiazda spaść nie mogąca, przeświéca,
Chorał ucichł był nagle i znów jak fala wyplusnął...
V
Dalej -- dalej -- aż kiedyś stoczyć się przyjdzie do grobu
I czeluście zobaczym czarne, co czyha za drogą,
Które aby przesadzić, Ludzkość nie znajdzie sposobu,
Włócznią twego rumaka zeprzem jak starą ostrogą...
VI
I powleczem korowód, smęcąc ujęte snem grody,
W bramy bijąc urnami, gwizdając w szczerby toporów,
Aż się mury Jerycha porozwalają jak kłody,
Serca zmdlałe ocucą -- pleśń z oczu zgarną narody...
. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Dalej -- dalej -- --
i jeszcze cos Słowackiego
Sowiński w okopach Woli
W starym kościołku na Woli
Został jenerał Sowiński,
Starzec o drewnianej nodze,
I wrogom się broni szpadą;
A wokoło leżą wodze
Batalionów i żołnierze,
I potrzaskane harmaty,
I gwery: wszystko stracone!
Jenerał się poddać nie chce,
Ale się staruszek broni
Oparłszy się na ołtarzu,
Na białym Bożym obrusie,
I tam łokieć położywszy,
Kędy zwykle mszały kładą,
Na lewej ołtarza stronie,
Gdzie ksiądz Ewangelię czyta.
I wpadają adiutanty,
Adiutanty Paszkiewicza,
I proszą go :"Jenerale,
Poddaj się...nie giń tak marnie".
Na kolana przednim padli,
Jak ojca własnego proszą:
"Oddaj szpadę, Jenerale,
Marszałek sam przyjdzie po nią..."
"Nie poddam się wam, panowie,
Rzecze spokojnie staruszek,
Ani wam ,ni marszałkowi
Szpady tej nie oddam w ręce,
Choćby sam car przyszedł po nią ,
To stary - nie oddam szpady,
Lecz się szpadą bronić będę,
Póki serce we mnie bije.
"Choćby nie było na świecie
Jednego już nawet Polaka,
To ja jeszcze zginąc muszę
Za miłą moją Ojczyznę,
I za ojców moich duszę
Muszę zginąć... na okopach,
Broniąc się do śmierci szpadą
Przeciwko... wrogom ojcztany...
"Aby... miasto pamiętało
I mówiły polskie dziatki,
Które dziś w kołyskach leżą
I bomby grające słyszą,
Aby, mówię,owe dziadki
Wyrosłszy... wspominały sobie,
Że w tym dniu poległ na wałach
Jenerał - z nogą drewnianą.
"Kiedym chodził po ulicach,
To śmiała się często młodzież,
Żem szedł na drewnianej szczudle
I często , stary, utykał,
Niechże teraz nię obaczy,
Czy ni dobrze noga służy,
Czy prosto do Boga wiedzie
I prędko tam zaprowadzi.
"Adiutanty me fircyki,
Że byli na zdrowych nogach,
Toteż usłużyli sobie
W potrzebie - temi nogami,
Tak że muszę na ołtarzu
Oprzeć się, człek kulawy,
Więc śmierci szukać nie mogę,
Ale jej tu ... dobrze czekam.
"Nie klękajcie wy przede mną,
Bo nie jestem żaden świety.
Ale Polak jestem prawy,
Broniący... mego żywota...
Ale się do śmierci bronię
I kogo mogę, zabiję,
I krew dam...a nie dam szpady..."
To rzekł: jenerał Sowiński,
Starzec o drewnianej nodze...
I szpadą się jako fechmistrz
Opędzał przed bagnetami;
Aż go jeden żołnierz stary
Uderzył w piersi i przebił...
Opartego na ołtarzu
I na tej nodze... drewnianej...