Mmmm.... ja bym był ostrożny jeśli chodzi o tekst wklejony przez
powerr, (a jeśli to spoiler, to masz przechlapane bracie

).
Myslę raczej o Benie. Takie moje skojarzenie. To co działo się na wyspie, było pojedynkiem między Jackiem a Benem. Ben chciał zostać, Jack nie. Wreszcie pod koniec retrospekcji, Jack potwierdza to, w co wierzył Ben, a Ben wierzył w to, że pragnie być na wyspie. Tak jak Jack

z opóźnieniem, ale zawsze. Więc przyszedł sobie na ten pogrzeb. Żeadnej rodziny, nikogo.
A może po jego śmeirci, Jack uświadomił sobie, że jedynym wyjściem, jedyną ucieczką od przerażającej rzeczywistosci będzie śmierć? Skoro tyle razy leciał samolotem i nie rozbił się, czego pragnął, nie rozbił się na Wyspie, może tylko w śmierci widział wolność?....